SELF-CARE

SELF-CARE

Dziewczyny dzisiaj niecodzienny temat, który powinien stać się jednak czymś, o co dbamy każdego dnia.

Chciałabym żebyś zastanowiła się chwilę nad tym, ile uwagi poświęcasz sobie? Jak dużo czasu zajmuje Ci zajmowanie się własnymi potrzebami? Czy zwracasz na nie uwagę każdego dnia? Jak często wsłuchujesz się w to, czego chce od Ciebie Twoje ciało i Twój umysł?

Mam nadzieję, że jesteś świadomą kobietą i swoje potrzeby stawiasz wyżej niż na końcu listy rzeczy do zrobienia każdego dnia. A co jeśli zaczęłabyś dbać o siebie jeszcze lepiej? Powiedzmy tak, jak o własne dzieci. Czy nie miło byłoby sprawić sobie codziennie odrobinę przyjemności i poświęcić uwagę własnym potrzebom lub zwykłym zachciankom?

Niewiele trzeba, aby nasze samopoczucie znacznie się poprawiło. Pamiętaj, że jesteś dla siebie najważniejsza, a Twoje ciało służy ci każdego dnia we wszystkim co robisz, dlatego warto być wdzięcznym za to.

Jestem mamą dwójki maluchów, pracuję w domu i przy okazji zajmuję się nim, jak każdy. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że praca w domu i zajmowanie się nim jest ok, jednak szczerze mówiąc to jak praca, z której nigdy nie wychodzisz. Zawsze jest coś do zrobienia. Często celem podczas codziennego, domowego survivalu, jest odhaczyć wszystkie punkty z listy zadań do zrobienia, by przetrwać.

Kiedyś wyczekiwałam z utęsknieniem na wieczór, a gdy on nadchodził, dzieci szły spać, rzucałam się na rzeczy, na które nie miałam czasu w ciągu dnia. Najlepiej robiłabym wszystko na raz, żeby zaspokoić swoje potrzeby bycia wszędzie, a jednak moje ciało było wyczerpane i mimo tego, że przymykałam na to oko, silnie protestowało. Jedyne do czego się nadawałam wieczorami to położenie się razem z dziećmi i pójście spać.

No ale jak to? Mam marnować wieczór i wolny czas na spanie? Coś we mnie pękło. Zaczęłam przyglądać się swojemu harmonogramowi, temu co robię każdego dnia, ile czasu mi to zajmuje i gdzie popełniam błąd. Dlaczego właściwie robię to, co robię? Dlaczego chcę mieć wszystko zrobione i być perfekcyjna, wieść życie niczym #instalife ale w realu. Czy takie dążenie do ideału możliwe jest tylko w Internecie? Chciałam udowodnić sobie, że nie.

Zatrzymałam się na moment. Zamiast gonić za idealnym życiem, zaczęłam gonić za tym, które chciałam mieć. Ustaliłam priorytety, a w tym moim nowym planie na życie był czas dla mnie. Chwila, która wcale nie została wylicytowana kosztem czegoś innego. To był moment, który chciałam poświęcić sobie. Każdego dnia, staram się to zapewnić. Codziennie. Mimo, że czasem mam wrażenie, że czas przelatuje mi przez palce, a z 8 rano nagle robi się 15, staram tak jak wcześniej odhaczać zaplanowany punkt po punkcie, jednak w swoim tempie, nie z „językiem na brodzie”. Jestem dla siebie wyrozumiała i tak samo ważna, jak moje dzieci, czy mąż. W końcu zadbana i szczęśliwa mama, to szczęśliwa rodzinka. 

Wystarczyła ta prosta i mała zmiana myślenia, a zaczęły dziać się wielkie rzeczy. Nagle zabawa z dziećmi stała się zabawą i dla mnie- bo z tyłu głowy nie goniły mnie myśli i wizje, jak szybko położyć ekipę do łóżek, by mieć spokój, czas i przyjemny wieczór. Gotowanie przestało być czymś co muszę zrobić, a nie chcę. Okazało się, że to naprawdę sprawia mi przyjemność i lubię to robić.

Jak do tego doszłam?

Zaczęło się niewinnie i oczywiście jak każda damska przygoda, wszystko rozpoczęło się w łazience. Kilka minut za zamkniętymi drzwiami, tylko dla mnie. Czasami było to kilka minut w ciszy, niekiedy robiłam sobie dłuższe sesje na manicure, pedicure, szczotkowałam ciało, masowałam się bańką chińską, brałam kąpiel, robiłam maseczkę na włosy lub maseczkę w płachcie na twarz. Próbowałam kosmetycznych nowości i używałam różnych gadżetów do pielęgnacji. 

Te kilka chwil dla mnie w ciągu dnia odbiły się w sekundzie na moim samopoczuciu. Nagle poczułam się po prostu zadbana, dopieszczona, taka zatroszczona o siebie.

Nie zrozumcie mnie źle, wcześniej również przywiązywałam do tego ogromną uwagę i starałam się robić towszystko regularnie, jednak nie w taki sposób. Nie na takim luzie i przede wszystkim nie wtedy, kiedy dzieci NIE ŚPIĄ! Nawiasem mówiąc, okazało się, że tatuś daje sobie świetnie radę i nie trzeba go we wszystkim zastępować i wyręczać. Na początku łapałam się na myśleniu, że przecież nikt nie zrobi czegoś tak dobrze, jak ja. Wiadomo, że nie będzie, tak jak ja bym to zrobiła, ale teraz wybieram inną drogę.

Ta prosta zmiana myślenia, znalezienie chwili na coś, na co mam ochotę, w ciągu dnia, okazało się dla mojej głowy zbawienne. Codziennie staram się poświęcić czas tylko sobie, zrobić coś, przez co poczuje się lepiej, przyjemniej. Wcale nie musze zamykać się w łazience, odcinać od całego świata, ale są dni, kiedy tego potrzebuje i wtedy tak właśnie robię. Zamykam się w swoim świecie, żeby złapać dystans. Idę sama na spacer, do sklepu, na balkon, do ogrodu, do łazienki, czy oglądnąć coś na Youtube’ie lub Netflixie.

Dziewczyny to wpis dla Was. Jeśli jeszcze tego nie praktykujecie, koniecznie spróbujcie. Znajdźcie czas dla siebie każdego dnia. Nawet 10 minut może mieć zbawienny wpływ na wasze samopoczucie, poza tym sama wizja takiej możliwości i zaplanowanie tej chwili dla siebie, wprowadzenie jej na stałe do codziennego grafiku OBOWIĄZKÓW do wykonania, od razu poprawi Wasze humory. Gwarantuje to i wierzcie, że taka forma self care może zdziałać cuda.

Koniecznie dajcie mi znać, jakie są wasze sposoby, aby o siebie zadbać i poczuć się lepiej. Wierze, że każda z nas ma swój sposób na rozładowanie napięcia, stresu, czy odreagowanie rzeczywistości i poczucie się lepiej, aby dalej móc gonić za marzeniami.

Do usłyszenia

FacebookTwitterPinterestFacebook MessengerWhatsAppEmailShare

Dodaj komentarz

avatar
  Subscribe  
Powiadom o