Przebodźcowani

Przebodźcowani

Patrząc na temat dzisiejszego wpisu jestem pewna, że większość z Was pomyśli, że ten problem Was nie dotyczy. Dzisiaj udowodnię Wam, że jednak może być nieco inaczej.

Pewnie zauważyliście, że od pewnego czasu przewijają się na blogu tematy dbania o siebie, doceniania tego co mamy, spojrzenia na siebie łagodnym okiem, a nie tylko ciągłe wsłuchiwanie się w ciche szepty naszego wewnętrznego krytyka, który zawsze nas we wszystkim strofuje i utwierdza w tym, że nie jesteśmy dość dobrzy, że czegoś nam brakuje lub że coś moglibyśmy zrobić lepiej.

Tak naprawdę temat przebodźcowania dotyczy obecnie każdego z nas. Myślę, że niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, ile informacji dociera do nas w ciągu dnia, ba, nawet w ciągu kilku minut!

Jadąc do pracy samochodem skupiamy się na prowadzeniu samochodu, rozmawiamy z naszymi dziećmi, partnerem czy koleżanką, w tle leci radio, dostajemy coraz to nowsze powiadomienia z portali społecznościowych, czy np. sprzedażowych, przypomnienia w kalendarzu, e-maile, rzadziej już pewnie, ale jednak czasami sms, promocje, rabaty, do tego dochodzi nasz wewnętrzny monolog, ustalenie menu, lista zadań do zrobienia w pracy, lista zadań do zrobienia w domu, pojechać tu, pojechać tam, zakupy, lekarz, angielski, wywiadówka, poczta, stacja benzynowa, fryzjer, kosmetyczka, kawa z koleżanką, weekend z rodziną, zajęcia dodatkowe, trening itp., itd. 

Jest tego całe mnóstwo! Myślę, że już powoli zaczynasz domyślać się o co mi chodzi…

Z każdej strony jesteśmy bombardowani nadmiarem informacji, z których tak naprawdę niewiele jest dla nas tych istotnych. Wykonujemy mnóstwo rzeczy, z których moglibyśmy zrezygnować, a jednak robimy je. Nasze dni wypełnione są informacjami od rana do wieczora, a my czujemy się jak w kołowrotku i jesteśmy zdziwieni, że „czas tak szybko płynie”.

To nie czas, to życie ucieka nam w wirze informacji, a my nie potrafimy znaleźć dobrego wyjścia z tego błędnego koła. Popełniamy w kółko te same błędy. Żyjemy tu i jednocześnie prowadzimy kilka innych „żyć” w sieci. Media społecznościowe, przeglądarki, e-maile, aplikacje zakupowe, sprzedażowe, to wszystko pochłania nas, naszą uwagę i nasz czas.

Jak często sprawdzacie w swoim telefonie ile czasu poświęcacie dziennie na przeglądanie, scrollowanie, czytanie, wyszukiwanie? Czy kontrolujecie ten czas?

Kolejne pytanie to… jak często czujecie się wysnuci z energii? Jesteście zdziwieni, że inni mają siłę, ochotę i chęci, by coś zrobić, kiedy Wy najchętniej zaleglibyście na kanapie z serialem i jednocześnie telefonem w ręce? Ile takich wieczorów za Wami? Czy macie czas dla siebie, na swoje pasje, przyjemności? Czy macie w ogóle na to ochotę?

Wiele osób szuka wyciszenia w jodze, medytacji, aktywności fizycznej lub pasji. Chcą na chwilę odciąć się od rzeczywistości, przestać myśleć i wyciszyć się. Myślę, że już na tym etapie popełniamy błąd.

Przebodźcowanie, ten nadmiar informacji i gonitwa naszych myśli musi znaleźć ujście. Kiedy spędzamy cały dzień z telefonem w ręce ciągle coś przeglądając, słuchając radia lub telewizji w tle bądź czegokolwiek innego, nie dajemy naszym myślom „wyszaleć się”, wybrzmieć i wyjść z naszej głowy. Nie dajemy sobie samym chwili, żeby spokojnie, bez niczego w tle pomyśleć, tak po prostu.

Uwierzcie mi, takie posiedzenie z samym sobą w dzisiejszym świecie to nie lada wyczyn. Spróbujcie, sami zobaczycie po ilu minutach będziecie chcieli sięgnąć po telefon. Czy to nie nie daje do namysłu? Czy to nie jest jasny sygnał, że jest coś nie tak? Może to dobra pora, żeby znaleźć w ciągu dnia chwilę na myślenie, a nie na wyciszanie i tłumienie myśli. Medytacje dają nam bardzo wiele, jednak zanim przejdziemy do medytacji, uważam, że powinniśmy dać sobie szansę na to, żeby nasza głowa przeanalizowała na spokojnie wszystko to, co chce. Wtedy odczujemy wielką ulgę. Będziemy spokojniejsi, bardziej wyluzowani, bo wszystko przemyśleliśmy i jesteśmy „wolni”. Poza tym w ciszy lub czasie samym ze sobą, bez świata wirtualnego, czas leci dokładnie tak samo, jak kiedyś. Nasza głowa, nasze myśli zwalniają, relaksujemy się i łatwiej nam odczuć rzeczywistość i poczuć się „tu i teraz”, co wbrew pozorom wcale nie jest łatwe do osiągnięcia.

Nasz ciągły pościg myśli, rzeczy do sprawdzenia, przeczytania, zobaczenia w sieci, telewizji, czy nawet czytanie książki, to wszystko może dać nam bardzo wiele, ale potrafi też nieźle przytłoczyć. W ciągu dnia ludzie czegoś od nas wymagają, pracujemy, robimy mnóstwo rzeczy, a ta cała otoczka Internetu, muzyki w tle życia codziennego to dołożenie kolejnych źródeł informacji, które mimo, że mogą być tylko tłem, nasz mózg jednak analizuje.

Myślę, że temat przebodźcowania to bardzo duży temat w dzisiejszych czasach i prędzej czy później wiele z Was zrozumie jak bardzo czujemy się czasami przytłoczeni otaczającym nas światem. 

Jedynym rozwiązaniem jest oczywiście uświadomienie sobie problemu i znalezienie balansu. Świadomość wszystkiego, co dzieje się dookoła nas, w nas i z nami, to klucz do podniesienia jakości swojego życia i wykluczenia z niego tego, co nam nie służy.

Proszę nie zwlekajcie do chwili, gdy będziecie sfrustrowani i przytłoczeni codziennością, tylko już dziś uświadomcie sobie ile czasu poświęcacie na wszystko w waszym życiu. Wybierzcie te czynności, które musicie robić i te, które chcecie. Ograniczcie lub wykluczcie to, co Wam nie służy, a zobaczycie jak poprawi się jakość Waszego życia i jak czas zwolni, kiedy poczujecie się zaopiekowani.

Do usłyszenia,

Natalia

FacebookTwitterPinterestFacebook MessengerWhatsAppEmailShare

Dodaj komentarz

avatar
  Subscribe  
Powiadom o