Must have w letniej kosmetyczce

Must have w letniej kosmetyczce

Must have w letniej kosmetyczce

Pewnie często zastanawiacie się, jakie są produkty must have na lato, które powinny znaleźć się w Waszej kosmetyczce. Ja, na tą szczególną, wakacyjną porę roku, mam bez wątpienia ulubiony produkt, którego użycie daje mi najwięcej frajdy, dużo relaksu i natychmiastowe odprężenie. Efekt jego działania czuję od razu na swojej skórze. Ulga, ukojenie i błogość przychodzą do mnie w momencie jego aplikacji, natomiast pozostałe efekty widoczne są już po pierwszym użyciu.

Jestem ciekawa, czy po tym opisie jesteście w stanie odgadnąć, o jaki produkt chodzi? Jeśli nie, nie trzymam Was dłużej w niepewności. Mam na myśli maseczki w płachcie!

Te schłodzone w lodówce, zaaplikowane na twarz po męczącym, upalnym dniu potrafią przynieść ukojenie dla naszej skóry niemal od razu. Wraz z przyjemnym schłodzeniem, przychodzi do Nas także odprężenie i relaks. Dla mnie stosowanie maseczek w płachcie latem to niesamowite doświadczenie. Moja skóra otrzymuje mnóstwo składników odżywczych, jest świetnie nawilżona i niewiarygodnie miękka, a ja mam 20 minut błogiego lenistwa z maseczką na twarzy. Uwierzcie mi, dla pracującej mamy dwójki przedszkolaków, 20 minut w pozycji nie- na- stojąco, to prawdziwy luksus!

Nie wiem czy próbowaliście kiedykolwiek wkładać maseczki w płachcie przed ich użyciem do lodówki, ale bez tego schłodzenia, nie ma w tej aplikacji, przynajmniej dla mnie, aż tyle przyjemności. Maseczka przylega do naszej twarzy i stopniowo oddaje naszej skórze tą cudowną, chłodną rozkosz, a my możemy się w niej zatracić. To takie kojące uczucie! Za każdym razem mam wrażenie, że maseczka jakby roztapiała się na mojej skórze, niczym kostka lodu. Musicie mi wierzyć na słowo- to coś niesamowicie przyjemnego! Mogłabym się w tym nieco zatracić, jednak….

Najważniejszy jest umiar! Maseczka może być trzymana na naszej skórze tak długo, jak zaleca producent, ponieważ w przeciwnym wypadku, jeśli postanowimy przetrzymać ją na twarzy, zrobi ona więcej szkody niż pożytku. Początkowo „odda” naszej skórze wszystkie odżywcze składniki, a kiedy upłynie zbyt dużo czasu, a my nie zdejmiemy jej z twarzy w porę, zadziała niczym gąbka i zacznie chłonąć wilgoć z naszej twarzy. Efektem tego będzie pogorszenie stanu naszej skóry. Musicie o tym pamiętać stosując wszystkie rodzaje maseczek, poza oczywiście tymi całonocnymi. Zawsze trzymamy się czasu aplikacji kosmetyku, zalecanego przez producenta.

Maseczki w płachcie to również absolutny hit w podróży. Podczas długiej jazdy samochodem, bądź kilkugodzinnego lotu samolotem, warto mieć ją ze sobą i zaaplikować w podróży lub zaraz po niej. Niestety, ale klimatyzacja, która jest nie do uniknięcia przy dłuższych trasach powoduje, że stan naszej skóry po takiej wycieczce może znacznie się pogorszyć. Aby tego uniknąć, warto wspomagać naszą skórę i w tych trudniejszych dla niej momentach zastosować maseczkę nasączoną cudownymi, odżywczymi i nawilżającymi składnikami. Wasza skóra od razu Wam za to „podziękuje”, a Wy będziecie mogli cieszyć się piękną cerą na wakacjach, zamiast przykrymi , „po podróżnymi”, niespodziankami.

Jestem ciekawa, czy jesteście fanami maseczek w płachcie, czy wolicie inne ich formy? Próbowaliście kiedyś chłodzić maseczki w lodówce? Jeśli nie, gorąco Was do tego zachęcam. Koniecznie podzielcie się Waszymi doświadczeniami z maseczkami w płachcie.

Lubicie? Stosujecie je regularnie? Czekam na Wasze komentarze!

FacebookTwitterPinterestFacebook MessengerWhatsAppEmailShare

Dodaj komentarz

avatar
  Subscribe  
Powiadom o