Jak dobrać dla siebie samoopalacz?

Jak dobrać dla siebie samoopalacz?

Lato w pełni (chyba już można tak powiedzieć :D), krótkie spodenki, spódniczki, sukienki… No wszystko czego dusza zapragnie! Ale jak mieć do tego wszystkiego opalone nogi, skoro opalać się nie możemy? 😉

Oczywiście jedyna słuszna odpowiedź to samoopalacz! Jestem ogromną, zagorzałą fanką wszelakich produktów samoopalających. Od wielu lat wożę ze sobą kosmetyk samoopalający na wakacje- przez pewien czas używałam go tylko do twarzy, ale odkąd mam pełną świadomość jak szkodliwe są promienie słoneczne dla skóry, nie ma zmiłuj- samoopalacz stosuję na całe ciało przez całe wakacje. Dzięki temu moja skóra jest przepięknie opalona, a ja jestem spokojna, że moje ciało wybaczy mi w końcu wiele lat smażenia się na skwarkę (bo jak to przecież z wakacji blada nie wrócę! :D).

Właśnie dlatego dzisiaj krótki przewodnik po tym jak wybrać sobie kosmetyk samoopalający, a także co zrobić w kryzysowej sytuacji, kiedy coś nie wyjdzie…

Jak dobrać odpowiedni kosmetyk?

W sklepach mamy całą gamę produktów samoopalajacych:

  • chusteczki
  • kropelki
  • balsamy/masełka
  • mgiełki
  • pianki

Zdecydowanie nie polecam używać chusteczek samoopalających- zazwyczaj są zapakowane w pojedyczne saszetki- co jest totalnie bez sensu. Zużywamy mnóstwo takich jednorazówek, które powinniśmy w dzisiejszych czasach jak najbardziej ograniczać.

Kropelki są bardzo fajnym rozwiązaniem. Niedawno kupiłam pierwsze opakowanie samoopalacza w kroplach i spodobało mi się to, że sama mogę stopniować efekt. W zależności od zaleceń producenta- dodajesz od kilku do kilkunastu kropli do swojego ulubionego balsamu czy masełka do ciała. Ja akurat zastosowałam krople do podtrzymania opalenizny i uważam, że właśnie do tego najlepiej nadaje się taka forma samoopalacza. Chyba, że jesteś już turbo-doświadczona (czego nie zakładam, bo czytasz artykuł o tym jaki produkt wybrać :D) i wiesz jak się nimi sprawnie posługiwać.

Balsamy/masełka- uważam, że to najfajniejsza opcja. Idealna zarówno dla początkujących i wprawionych. Dla tych drugich raczej dla podtrzymania efektu mocniejszego produktu, a dla początkujących zdecydowanie jako kosmetyk bazowy. Balsamy czy masełka zazwyczaj mają mniejsze stężenie dihydroksyacetonu (DHA)- substancji opalającej, dzięki czemu trudniej zrobić sobie nimi “krzywdę”. Dla mocniejszego efektu zazwyczaj takim produktem trzeba posmarować się kilka razy, ale uważam, że “świeżaki” w temacie samoopalaczy powinny wybrać właśnie taką opcję, aby jak najlepiej nauczyć się jak aplikować taki produkty samoopalające.

Mgiełki i pianki. Moim ulubieńcem ostatnio są pianki- odkryłam je na nowo i totalnie się nimi zajarałam. Taka opalenizna z pianki, czy też mgiełki dłużej się utrzymuje, jest intensywniejsza, przede wszystkim ze względu na fakt, że stężenie DHA w tego typu kosmetykach zazwyczaj jest wyższe niż w balsamach czy masełkach. Oczywiście jest też ciemniejsza strona- używając pianki, czy mgiełki łatwiej o plamy, czy zacieki- szczególnie jeżeli nie poświęcimy aplikacji odpowiedniej uwagi i nie rozprowadzimy kosmetyku suuuuuper-dokładnie.

Jak się pozbyć samoopalacza?

Jeżeli zdarzy się, że coś pójdzie nie tak, to po pierwsze- nie panikuj :D, to tylko samoopalacz i prędzej czy później sam zniknie. A po drugie możesz skorzystać ze sprawdzonych sposobów.

W sklepach są dostępne produkty usuwające opaleniznę i one jako główny składnik zawierają sodę oczyszczoną. Ja oczywiście sody oczyszczonej nie polecam nakładać na skórę, bo to może ją poważnie uszkodzić, ale są domowe sposoby, żeby się takiej opalenizny pozbyć. Można wziąć długą, ciepłą kąpiel, żeby troszkę rozmiękczyć skórę, a następnie wykonać peeling. 

Mam nadzieję, że ten materiał Ci się spodobał!

Buziaki, 

Martyna

FacebookTwitterPinterestFacebook MessengerWhatsAppEmailShare

1
Dodaj komentarz

avatar
1 Comment threads
0 Thread replies
0 Followers
 
Most reacted comment
Hottest comment thread
1 Comment authors
Żaneta Recent comment authors
  Subscribe  
najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
Żaneta
Gość
Żaneta

Wszystkie samoopalacze jakie do tej pory stosowałam zostawiały plamy i nienaturalny kolor skóry. W zasadzie tylko balsam Efektimy który jest brązujący sprawdziła się w 100%. Bardzo łatwo się go nakłada, nie widać brzydkich plam, do tego ma jeszcze ładny zapach.